niedziela, 12 lutego 2012

Pielęgnacja twarzy – oczyszczanie (glinka Rassoul)

Oczyszczanie twarzy - Rassoul
Moja cera nie jest idealna. Trzydziestka na karku, a ja wciąż borykam się z wypryskami i nieestetycznymi zmianami na twarzy. Winą obarczam tylko siebie. Zawsze winę za złą kondycję cery zwalałam to na zbyt jej zbytnią wrażliwość i niemożność stosowania niemalże niczego, co poprawiało by jej stan. Ściema! Od kilku miesięcy intensywnie pielęgnuję cerę, poszukuję nowych rozwiązań, dokształcam się na temat kosmetyków i ich działania. Powiem tak: jeżeli cera jest w złym stanie, to jest to wina nieodpowiedniej lub braku pielęgnacji. Naprawdę! Kosmetologia tak poszła do przodu, że naprawdę samą pielęgnacją  można zdziałać cuda i naprawdę można dobrać kosmetyk dla siebie.


Dziś chciałam pokazać moją „niecodzienną” pielęgnację oczyszczającą. Taką, którą wykonuję 1-2 razy na tydzień.

Składają się na nią 3 etapy:
1.    Oczyszczenie cery płynem micelarnym
2.    Delikatne złuszczenie z pomocą peelingu enzymatycznego
3.    Maseczka z dodatkiem olejku eterycznego z drzewa herbacianego

PŁYN MICELARNY
Dawniej nie byłam przekonana do płynów micelarnych. Wydawały mi się zbędnym wydatkiem. Widzę jednak, że się myliłam. Płyny naprawdę delikatnie oczyszczają twarz. Zostawiają też na niej przyjemny, osłaniający film.  Są lepsze niż woda, bo nie wysuszają skóry i współpracują z cerą.
W tym momencie mam, stanowczo za duży, zapas płynu micelarnego Ziai Sopot SPA. Niby do stosowania po 30-tce, ale mnie stanowczo do niej bliżej niż dalej, wiec używam i nie marudzę.  Płyn jest ok. Nie podrażnia mnie.  Mam do niego pretensje tylko o to, że  w czasie przemywania twarzy dziwnie się spienia. Nie używam natomiast płynów micelarnych do zmywania makijażu, więc niestety nie powiem, jak  Sopot SPA zachowuje się w takim przeznaczeniu.

PEELING ENZYMATYCZNY
Dawniej złuszczałam swoją twarz peelingami mechanicznymi. To była głupota, bo bardzo podrażniałam moją twarz, która nie dość, że straszyła wypryskami to jeszcze  zaczerwienionymi zmianami po takiej kosmetycznej wątpliwej „przyjemności”. Dlaczego nie stosowałam peelingów enzymatycznych? Bo się bałam. Czego? Nie wiem – prawdopodobnie, że zejdzie mi skóra z twarzy.
Do peelingów enzymatycznych przekonała mnie kosmetyczka, twierdząc, że to najlepszy sposób na złuszczanie dla osób z wrażliwą cerą. Raz spróbowałam i… Okazało się, że nie dość, że peelingi enzymatyczne nie drażnią, to jeszcze pozostawiają cerę gładką i aksamitną. Stanowczo poprawiają jej kondycję.
Staram się wykonywać peeling przed każdym nakładaniem maseczki. Najchętniej sięgam po peeling w piance AA z serii Skóra pod kontrolą. Odpowiada mi, bo pw. jest łagodny i nie podrażnia mojej cery. Skóra robi się po nim wyraźnie gładsza. Podoba mi się jego forma – sprzedaż w jednorazowych saszetkach. Jest łatwo dostępny.




MASECZKA – RASSOUL
Glinka Rassoul lub Rhassoul (lub Ghassoul) to naturalna glinka mineralna wydobywana w Maroku w górach Atlas. Od wieków wykorzystywana jest w tzw. rytuale  Hamman – tradycyjnym pielęgnacyjnym oczyszczaniu ciała na Bliskim Wschodzie i w północnej Afryce.
Maseczka ściąga skórę, oczyszcza, wygładza i matowi. Rhassoul  bardzo mocno absorbuje: brud, martwy naskórek, wszelkie nieczystości z twarzy, nadmiar sebum.
Ja wykorzystuję Rassoul do twarzy, ale z powodzeniem może być też stosowany na całe ciało.

JAK PRZYGOTOWAĆ?
Moja glinka Rassoul to produkt francuskiej firmy Charme d’Orient. Ma delikatny aromat geranium. Na początku trochę mi nie odpowiadał, teraz już się do niego przyzwyczaiłam.
Maseczkę wykonuję w porcelanowej miseczce. Biorą około. 1 dużą łyżkę glinki, dodaje 1,5 łyżki oleju arganowego (nawilża cerę i łagodzi podrażnienia), kroplę olejku z drzewa herbacianego (działa m.in. przeciwbakteryjnie, co przydaje się na moją cerę z niedoskonałościami). Całość mieszam plastikową łyżeczką (do maseczek nigdy nie używam metalowych narzędzi). Dodaję też odrobinę hydrolatu (tym razem był to hydrolat rozmarynowy), aby uzyskać odpowiednią konsystencję.
Tak uzyskaną maseczkę nakładam pędzlem i pozostawiam na twarzy na kilkanaście minut. Maseczka wysycha, a zdjęta z twarzy pozostawia buzię gładką i ukojoną.

Polecam!
Platea Perduta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...