czwartek, 6 stycznia 2011

Nigdy nie baw się w chowanego z dzieckiem

Film "Hierro" - czyli "Wyspa zaginionych" (2009) hiszpańskiego reżysera Gabez Ibaneza to psychologiczny thriller, który w swoim zwiastunie zapowiadał się nieco lepiej, niż okazał się w rzeczywistości. Niemniej film jest wart obejrzenia, jeżeli mamy ochotę się odrobinkę pobać, bez oglądania strzelanek i krwią cieknącego ekranu.

Historia - dość prosta: oto samotna matka (w tej roli Elena Anaya) wraz ze swoim małym synkiem jadą na wakacje (ową wyspę Hierro). W czasie podróży promem - dziecko  znika. Dalsza historia to rozpaczliwe próby odnalezienia synka i postępująca paranoja matki. Koniec - niestety jest przewidywalny.
Mroczność historii podkreśla ponure otoczenie wyspy, szumiące dookoła morze i silny wiatr. Wyspa jest metaforą osamotnienia matki. Ostatecznie odsuwają się od niej wszyscy.
Duży plus dla filmu za muzykę - podkreśla nastrój i trzyma w napięciu.
Na dużą pochwałę zasługują zdjęcia -wyspa nie jawi się na nich jako przyjemny kurort - wymarzone miejsce na wakacje, lecz surowo i prawdziwie. Podobała mi się również ta europejskość filmu - bez podkolorowania. Dzięki temu utożsamiałam się z bohaterką i nie odczuwałam w tym żadnej sztuczności.

Zastanawiam się co było w "Wyspie zaginionych" nie tak; co spowodowało, że za arcydzieło go nie uznam. Prawdopodobnie ta finałowa przewidywalność i wyświechtany do granic bólu motyw fobii i urojeń - to  odejmuje punkty "Wyspie tajemnic". Niemniej obejrzeć można - najlepiej samemu, w środku tygodnia. Nie będzie to strata czasu.

Może nie zdecydowanie, niemniej - polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...