Odkąd pamiętam kieruję się w życiu jedną zasadą: jeśli coś mi nie pasuje, to opuszczam dane miejsce. I tym razem. Odeszłam z firmy - ktoś powie "znowu?", a ja odpowiem "tak". Nie pasowało mi: atmosfera, brak zadań, brak celów, działania niezgodne z przekonaniami... Odeszłam na własne życzenie, bez perspektywy rychłego znalezienia pracy, ale tak czuje się lepiej. We własnym sumieniu, i z tym czymś co podpowiadało mi, ze czas odejść, bo "coś jest nie tak".
Ktoś powie - to błąd. A ja powiem nie. Za mało życia mi zostało by marnować go na frustrację rosnącą z każdym momentem patrzenia na ekran pustego monitora...
I tyle co by było w tym temacie. Co będzie w przyszłości: nie wiem. Kolejne doświadczenie za mną. Miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej.
Zazdroszczę odwagi:) Naprawdę!
OdpowiedzUsuńJa w takich momentach często rezygnuję z siebie i ciułam dalej - bo kredyt, bo dorosłość, bo tysiące innych usprawiedliwień.
Chciałbym częściej umieć odkładać rozsądek na półkę i zdawać się na serce;)
Podziwiam i pozdrawiam!